LOGOZSedziennikbipikonastarostwoflaga Ukrainy

kolor

A A A

Biblioteka

Konstytucja 3 Maja kształtowała ustrój Rzeczypospolitej zaledwie przez kilkanaście miesięcy. Po jej upadku stała się niedoścignionym wzorem i symbolem marzeń o niezawisłości państwa i wolności jego obywateli.

Uchwalona 3 maja 1791 r. Ustawa Rządowa była ukoronowaniem panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jej korzenie są jednak znacznie głębsze. Już od początku XVIII w. w Polsce powstawały rozmaite idee głębokich reform politycznych. Oświeceniowi pisarze polityczni, tacy jak Stanisław Dunin-Karwicki, Jan Stanisław Jabłonowski, Stanisław Leszczyński i Stanisław Konarski, krytykowali w swoich dziełach ustrój oparty na zasadzie liberum veto i słabości władzy wykonawczej oraz proponowali nowe sposoby sprawowania rządów w Rzeczpospolitej.

Odzyskiwanie niepodległości

„Naród polski w ostatnim stadium upadku” – tak pisał „Monitor”, jedno z najbardziej wpływowych czasopism politycznych obozu reformatorskiego w 1763 r. Stan Rzeczpospolitej był rzeczywiście fatalny. Polska już od schyłku XVII w. nie była państwem suwerennym. W okresie rządów dynastii saskiej stała się ona protektoratem Rosji, która miała wieczyście gwarantować jej wolność i bezpieczeństwo. W rzeczywistości pod piękną frazeologią kryła się brutalna dominacja polityczna i chaos. W sposób szczególny fakt, że „Polska nierządem stoi”, był widoczny pod koniec lat sześćdziesiątych, czyli okresie Konfederacji Barskiej.

I rozbiór Polski spowodował swoisty przełom w myśleniu o reformach państwa. Znany za sprawą gestu Tadeusza Rejtana Sejm rozbiorowy, poza wydaniem zgody na rozbiór, stworzył również Komisję Edukacji Narodowej. Nieprzypadkowo czterech najważniejszych twórców Konstytucji było związanych z Komisją. Ta i inne inicjatywy początków panowania Poniatowskiego, takie jak Szkoła Rycerska, stanowiły podstawę do starań o odzyskanie suwerenności przez Rzeczpospolitą. Sejm rozbiorowy na żądanie Rosji stworzył również Radę Nieustającą, będącą swoistą radą ministrów, której celem miało być ograniczenie władzy królewskiej i planów głębokich reform.

W drugiej połowie lat 80. sytuacja międzynarodowa zmieniła się na korzyść Rzeczypospolitej. Wybuch wojny rosyjsko-tureckiej i włączenie się do niej Austrii sprawiły, że król Stanisław August Poniatowski postanowił wykorzystać tę sytuację do wzmocnienia swojej władzy i niezależności od Katarzyny II. Droga do tego celu może wydawać się dość zaskakująca. Zwołany w 1788 r. Sejm miał zatwierdzić sojusz polsko-rosyjski i włączenie się do wojny z Turcją. Tymczasem wśród zgromadzonej na Sejmie szlachty zapanowało pragnienie zerwania związków w Rosją.

Pierwszym krokiem była likwidacja Rady Nieustającej. Skonfederowany Sejm, w którym niemożliwe było zastosowanie liberum veto, rozpoczął realizację reform. Już pod koniec 1788 r. uchwalono powiększenie armii z ok. 20 do 100 tys. żołnierzy. Pod koniec kolejnego roku ulicami Warszawy przeszła kilkutysięczna tzw. czarna procesja mieszczan, żądających zrównania w niektórych prawach ze szlachtą.

Zamach stanu?

Od grudnia 1790 r. w tajemnicy spotykali się najważniejsi przedstawiciele obozu reformatorskiego: Stanisław Małachowski, Hugo Kołłątaj, Julian Ursyn Niemcewicz, Ignacy Potocki i Tadeusz Matuszewicz. Z czasem ich liczba sięgnęła 60 osób cieszących się wsparciem króla. Podczas spotkań zastanawiano się nad kształtem reformy, m.in. analizując konstytucję amerykańską i prace francuskiego Zgromadzenia Narodowego.

Ich działania przyspieszyło pogorszenie się sytuacji międzynarodowej. Przegłosowanie ustawy zmieniającej ustrój zaplanowano na okres tuż po Wielkanocy, gdy większość posłów wciąż przebywała w swoich oddalonych często o setki kilometrów dworach. 2 maja 1791 r. w Pałacu Radziwiłłowskim (obecnym prezydenckim) odczytano projekt ustawy. Tego samego dnia w domu ambasadora Rosji obradowali przeciwnicy reform.

Rankiem 3 maja 1791 r. po otwarciu obrad sejmowych odczytano odpowiednio dobrane depesze dyplomatyczne wskazujące, że Polsce grozi kolejny rozbiór. Ignacy Potocki zwrócił się do króla: „abyś nam odkrył widoki swoje ku ratowaniu ojczyzny”. Poniatowski odparł, że jest nim uchwalenie wielkiej reformy. Natychmiast przegłosowano uchwalenie Ustawy Rządowej. Król zaprzysiągł konstytucję: „Przysięgłem Bogu, żałować tego nie będę”.

W tym samym czasie przed Zamkiem Królewskim obstawionym przez dowodzone przez księcia Józefa Poniatowskiego oddziały garnizonu warszawskiego gromadził się rozentuzjazmowany tłum. Wśród niego wieczorem do pobliskiej katedry św. Jana przeszli posłowie na czele z marszałkiem Stanisławem Małachowskim, aby zaprzysiąc nową ustawę. Król do katedry z uwagi na bezpieczeństwo udał się łączącym ją z Zamkiem bezpośrednim przejściem.

Jedenaście artykułów Konstytucji wprowadzało trójpodział władzy, monarchię dziedziczną, opiekę prawną nad chłopami i mieszczaństwem oraz znosiło liberum veto. Sejm miał być zwoływany co dwa lata; po upływie ćwierć wieku — czyli w 1819 r. - Sejm nadzwyczajny miał zmienić Konstytucję.

Upadek i legenda

Rok po uchwaleniu Konstytucji Sejm Wielki wciąż obradował, uchwalając kolejne ustawy budujące nowy ustrój. 3 maja 1792 r. król w sąsiedztwie Łazienek wmurował kamień węgielny pod budowę Świątyni Opatrzności Bożej, mającej być wotum za uchwalenie Konstytucji. W trakcie uroczystości rozszalała się wichura, co przyjęto za złą wróżbę. W tym samym czasie na kresach Rzeczypospolitej w miasteczku Targowica zbierali się magnaci dążący wraz z Katarzyną II do obalenia nowego ustroju. Kilka miesięcy później przejęli władzę, unieważniając większość ustaw Sejmu Wielkiego. Był to zarazem moment rozpoczynający ostateczny upadek Rzeczpospolitej.

Konstytucja stanowiła symbol dążenia do odrodzenia narodowego przez cały okres zaborów. Odniesienia do Konstytucji 3 Maja znajdowały się w Konstytucji Księstwa Warszawskiego. W 1815 r. nadając Konstytucję Królestwu Polskiemu sam car Aleksander I sugerował, że odwołuje się do ustawy z 3 maja 1791 r.

Wraz z odchodzeniem w przeszłość świadków epoki Konstytucja stawała się mitem dla żyjących pod zaborami. W 32. rocznicę jej uchwalenia piętnastoletni uczeń gimnazjum wileńskiego napisał na tablicy „Vivat Konstytucja 3 maja!”. Jego koledzy dopisali niżej: „Jak słodkie wspomnienie dla nas rodaków, lecz nie masz kto by się o nią upomniał”. To wydarzenie było początkiem prześladowań wileńskiej młodzieży.

Dziewiętnastowieczne poglądy na Konstytucję streścić można słowami jednego z działaczy emigracji po powstaniu listopadowym Janusza Woronicza: „Ustawa 3 maja nie zdołała odwrócić już rozbiorów, uratować niepodległości narodu, uratowała go wszakże pod względem wewnętrznej naprawy, uratowała od wiecznej zakały. Z zapałem powitał ją cały naród i po dziś dzień jest ona jedynym węzłem rozszarpanej Polski”.

Źródło:Dzieje.Pl

 JŻS

W kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Upamiętnia on rocznicę opublikowania przez Niemcy w 1943 roku informacji o odkryciu w Katyniu pod Smoleńskiem w Rosji, masowych grobów oficerów Wojska Polskiego, zamordowanych przez NKWD w 1940 roku.

 

obraz 2021 04 21 192834

Ekshumacja zwłok polskich oficerów zamordowanych w Katyniu w 1943 roku.Foto: PAP/Archiwum

Wiosną 1940 roku NKWD wymordowało z motywów politycznych blisko 22 tysiące obywateli polskich wziętych do niewoli po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939. Byli wśród nich oficerowie Wojska Polskiego - wybitni dowódcy i stratedzy, policjanci, urzędnicy, uczeni, profesorowie wyższych uczelni, artyści, lekarze, nauczyciele, prawnicy. Stanowili elitę narodu, jego potencjał obronny, intelektualny i twórczy.

Jeńcy ginęli od strzału w tył głowy. Ofiary dokonanej zbrodni były pogrzebane w zbiorowych mogiłach Katyniu, Charkowie oraz Miednoje. Egzekucje trwały od kwietnia do maja 1940 roku.

Około 15. tysięcy ofiar stanowili więźniowie przetrzymywani wcześniej w obozach specjalnych NKWD w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku. Byli to głównie oficerowie wojska i policjanci. Pozostałe 7 tysięcy, w większości cywilów, osadzono w więzieniach zachodnich obwodów republik Ukraińskiej i Białoruskiej, czyli terenach wschodnich Polski, włączonych w 1939 roku do Związku Radzieckiego. Dotychczas nie znamy miejsc ich pochówku.

Polskich jeńców rozstrzelano na podstawie uchwały Biura Politycznego KC Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) z 5 marca 1940 roku. Nakazano w niej zamordowanie ponad 25. tysięcy polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w obozach i więzieniach na Ukrainie i Białorusi. Decyzja została jednogłośnie zaakceptowana przez członków Biura Politycznego - Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana, Kalinina, Kaganowicza i Berię, którzy złożyli pod nią swoje podpisy.

Prawda była ukrywana przez ponad pół wieku

Pierwsze transporty śmierci z polskimi jeńcami, formowane przez NKWD, ruszyły 3 kwietnia 1940 roku z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Likwidacja trzech obozów rozpoczęła się w tym samym czasie, według jednolitego planu przygotowanego przez moskiewską centralę NKWD.

Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu pierwsi podali Niemcy w  kwietniu 1943 roku. Radio moskiewskie zakomunikowało, że zbrodnię popełnili Niemcy w 1941 roku podczas zajmowania okolic Smoleńska. Próby wyjaśnienia sprawy przez rząd polski z pomocą Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, doprowadziły do zerwania przez Kreml 25 kwietnia 1943 roku stosunków z Polską. Wersję o eksterminacji jeńców przez hitlerowskie Niemcy upowszechniała propaganda ZSRR, a wraz z nią władze PRL.

Komisja Maddena

Władze USA i Wielkiej Brytanii już w 1943 roku miały informację o tym, że zbrodni na polskich jeńcach dokonali Sowieci. Jednak z obawy, że Stalin wycofa się z koalicji antyhitlerowskiej, wolały w tej spawie milczeć.

Dopiero po wojnie, w 1951 roku Amerykanie zdecydowali się powołać komisję śledczą, która kierował Ray Madden. Stanęło przed nią ponad 100 osób, m.in. politycy, pracownicy wywiadu, eksperci, którzy brali udział w pracach ekshumacyjnych w Katyniu, gdy Niemcy w 1943 roku odkryli ciała tysięcy jeńców. Zeznawali także Polacy: premier Stanisław Mikołajczyk, świadek Katynia Józef Czapski, który na rozkaz gen. Władysława Andersa zajmował się poszukiwaniem "zaginionych" polskich oficerów oraz Tadeusz Romer, były polski ambasador w ZSRS.

- Wnioski amerykańskiej komisji były jednoznaczne: odpowiedzialnych za zbrodnię katyńską, nazwaną ludobójstwem, trzeba postawić przed międzynarodowym sądem.

Zbrodnia katyńska na rozkaz Stalina

Prawda o zbrodni katyńskiej była ukrywana przez ponad pół wieku. Dopiero  w kwietnia 1990 roku władze ZSRR przyznały, że zbrodnię popełniło NKWD. Jako winni wskazani zostali wówczas komisarz NKWD Ławrientij Beria i jego zastępca Wsiewołoda Mierkułow. Tego samego dnia prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi Polski Wojciechowi Jaruzelskiemu pierwsze dokumenty archiwalne dotyczące wymordowania Polaków.

Dwa lata później, 14 października 1992 roku, na polecenie prezydenta Borysa Jelcyna, naczelny archiwista państwowy Rosji Rudolf Pichoja wręczył prezydentowi Lechowi Wałęsie w Belwederze kopie głównych dokumentów, dotyczące sprawy katyńskiej. Dokumenty zostały opublikowane w 1992 roku w Polsce w zbiorze "Katyń. Dokumenty ludobójstwa", a w Rosji w pierwszym numerze miesięcznika "Woprosy istorii" w 1993 roku.

W 2000 roku, w 60. rocznicę zbrodni katyńskiej, w Charkowie, Katyniu i Miednoje zostały otwarte polskie cmentarze.

 

JŻS

 

 

 

Wiosna to piękny czas, w którym natura budzi się do życia. To też idealna okazja by zadbać o siebie. Czas by odegnać przygnębienie i ogrzać przemarznięte ciało. Nawet jeśli pogoda jeszcze płata nam figle, to dzięki kilku czynnościom możesz już poczuć wiosnę. Poznaj kilka sposobów na to, by pożegnać zimowy stan.
Wietrzenie szafy
Zacznij od zmian w swojej garderobie, schowaj wszystkie grube kurtki, szale i swetry w ponurych barwach. Przypominają one o chłodnych, krótkich i szarych dniach zimowych.
Ożyw swoją szafę kolorem i pozwól, by zagościła w niej wiosna. Jeśli wolisz stonowane ubrania, to postaw na kolorowy dodatek, albo lekkie tkaniny. Możesz też wybrać jedną kolorową rzecz – apaszkę, buty, płaszczyk lub torebkę lub ciekawą biżuterię. Zmiana stroju pozwoli Ci dostrzec gołym okiem, że wiosna już przyszła.
Dobra forma na lato
Przy okazji zakupów zaopatrz się w sportowe strój i buty. Do lata już niedaleko, to ostatni gwizdek, by zadbać o piękną sylwetkę. Pogoda wreszcie pozwoli na bieganie, jazdę na rowerze lub ćwiczenia na świeżym powietrzu.
O formę możesz zadbać także na basenie lub siłowni. Wiosna niewątpliwie motywuje do fizycznej aktywności, jeśli weźmiesz się za ćwiczenia już teraz, to latem bez problemu wsuniesz krótkie szorty i oczarujesz wszystkich zgrabnym, zadbanym ciałem.
Spacery
Jeżeli nie jesteś zagorzałą fanką sportu i nie umiesz się zmusić do ćwiczeń, to wykorzystaj dobrą pogodę na spacery. Zamiast samochodu, czy tramwaju wybierz przechadzkę piechotą, a w weekendy chodźcie z rodziną na spacery, które przez ostatnie miesiące były niemożliwe.
Marsz wcale nie jest gorszy od biegania, więc można śmiało powiedzieć, że uprawiasz sport. Do tego w przyjemny sposób, bo podziwiając budzącą się do życia roślinność, słuchając śpiewu kwiatów, przy okazji zwiedzając z rodziną nowe, ciekawe miejsca.
Coś dla urody
Wiosną zadbaj o swoje ciało i włosy. Wybierz się do kosmetyczki, by poprawić stan cery albo wykonać zabiegi ujędrniające lub relaksujące. Możesz również odświeżyć fryzurę, skrócić włosy bądź wypróbować nowy kolor.
Jeśli boisz się radykalnych zmian to pobaw się w próbowanie nowości – kup nowe kosmetyki i perfumy o świeżym, lekkim zapachu. A może lubisz kolorowy manicure.
Na wiosnę możesz zaszaleć i wybrać nowe wzory i kolory. Dzięki tym czynnościom poczujesz się piękna, rozkwitniesz jak przyroda dookoła ciebie i poprawisz sobie nastrój.
Zdrowa dieta
Już niedługo na straganach i w sklepach pojawią się świeże owoce i warzywa. To idealny moment by przyjrzeć się temu, co jemy i wprowadzić zdrowy jadłospis, pełen witamin.
Po zimowych, gorących, rozgrzewających posiłkach i wieczorach spędzonych pod kocykiem z tabliczką czekolady nadszedł czas na świeże, kolorowe sałatki, koktajle i wyciskane soki.
Nie chodzi tu wcale o wprowadzanie ścisłych diet i głodówek, ale o zjadanie jak największej ilości zdrowych składników. Jeśli połączysz takie posiłki z fizyczną aktywnością, to możesz być pewna, że Twoje ciało i zdrowie Ci za to podziękują.
Piękny uśmiech
Chociaż za śniegiem nikt już nie tęskni, to na wiosnę możesz podjąć walkę o śnieżnobiały uśmiech, który z pewnością ucieszy Cię tak jak zakończenie zimy i będzie idealnym zwieńczeniem wiosennych stylizacji. Umów się do dentysty na przegląd i wybierzcie odpowiednią metodę wybielania zębów.
Wiosna już daje znać o swojej obecności, ale wkrótce zagości na dobre. Korzystaj z niej do woli, czerp z jej bogactwa i ciesz się słońcem. Odpoczywaj i działaj aktywnie w promieniach słonecznych.
Rozpieść się i pozwól, by wiosna rozkwitła u Ciebie. Zimę przegnaj, a jej pozostałości w postaci puchowych płaszczy, futrzanych czap i ocieplanych kozaków zamknij głęboko w szafie.

JŻS

Święta Wielkanocne obfitują w tradycje i zwyczaje ludowe, z których część jest wciąż żywo kultywowana, a część coraz bardziej zanika. Wciąż jednak święcimy pokarmy, malujemy pisanki, zanosimy palemki do kościołów i oblewamy się wodą w Lany Poniedziałek. Niektóre zwyczaje i tradycje wielkanocne przetrwały do dzisiaj w nieco zmodyfikowanej formie. Czym jest pogrzeb żuru i śledzia, wieszanie Judasza, Siuda Baba, kurek dyngusowy i śmiergust?
W zależności od tego, w jakiej części kraju mieszkamy, możemy znać różne tradycje i zwyczaje Świąt Wielkanocnych. W Polsce, w wielu regionach wciąż kultywowane są dawne obyczaje, choć w nieco zmienionej formie. W podkrakowskich wsiach spotkamy barwne pucheroki i usmoloną Siudą Babę, a także zobaczymy Emaus, czyli odpust z licznymi kramami. Z kolei w Wilamowicach obleją nas wodą Śmierguśnicy. Wielkanocne zwyczaje ludowe to część naszej tradycji, dlatego warto je znać, nawet, gdy nie są już praktykowane.


Tradycje Wielkanocy: Niedziela Palmowa
Świętowanie Wielkiej Nocy rozpoczynamy już tydzień przed Wielką Niedzielą. Tak samo jak dawniej, obchodzimy Niedzielę Palmową – zwaną kiedyś wierzbną lub kwietną. Dzisiaj nie trudnimy się raczej robieniem własnej kolorowej palemki, ale decydujemy się na kupno już gotowej i taką właśnie zanosimy do kościołów. Dawniej robiono palemki samodzielnie – z wierzbowych gałązek, bukszpanu, porzeczek, malin, suszonych ziół, piórek i kwiatów. Poświęconej palemce przypisywano magiczne właściwości, dlatego zanoszono ją do domów, by zapewniała rodzinie szczęście. Wykonany z niej krzyżyk wtykano w pierwszą zaoraną skibę, by chroniła przed gradobiciem, gałązki wkładano także pod próg, by strzegły domowników przed chorobami, a te zatknięte pod strzechą chroniły dom przed piorunami. A wierzbowe kotki z palemki… połykano! Miało to ustrzec od bólu gardła i zapewnić zdrowie. Taka palemką delikatnie bijano nie tylko domowników, ale również zwierzęta i dobytek, by przekazać w ten sposób magiczne siły.


Święcenie pokarmów, czyli polskie zwyczaje wielkanocne nadal żywe
Zwyczaj święcenia pokarmów w Wielką Sobotę uchował się, aż po dziś dzień. Ma on korzenie pogańskie, ale został uświęcony przez Kościół. Dzisiaj święcimy w Kościele tylko symboliczne pokarmy, które mieszczą się w niewielkim, zazwyczaj wiklinowym koszyku. Zawartość takiej święconki może być też różna, w zależności od danego regionu. Nie może jednak zabraknąć: jajek, chleba, kiełbasy lub wędlin, soli, baranka (z masła lub cukru), chrzanu oraz kawałka domowego ciasta. Dawniej święcono wszystkie pokarmy, które miały zostać spożyte w czasie wielkanocnego śniadania! Układano je w większych koszach i zanoszono do kościoła lub święcono przy kapliczce, a nawet przed domostwem. Rozkładano dania na białych płachtach lub obrusach, by zostały poświęcone przez księdza, który przyjeżdżał specjalnie w tym celu do wsi. Wierzono, że taka biała płachta ma moc ochrony przed piorunami, dlatego rozkładano ją przed domem, gdy nadchodziła burza.

Malowanie jajek – barwne zwyczaje Świąt Wielkanocnych
Wielkanocne tradycje w Polsce to również zwyczaj malowania jajek na Święta. Jeden z tych, którego za dziecka wyczekiwało się z wielką niecierpliwością. Wywodzi się jeszcze ze starosłowiańskich wierzeń, gdzie jajko miało bardzo ważne znaczenie. Symbolizowało siły witalne i podobnie jak dzisiaj – początek nowego życia. Pośredniczyło między światem ludzkim, a duchów i bogów. Obecnie wszystkie kolorowe jajka zwiemy pisankami, ale powinniśmy rozróżnić wśród nich:
• Kraszanki – występują w północnej części Polski, zwane malowankami i byczkami. Nazwa pochodzi od słówka „krasić”, czyli „barwić”, bo kraszanki to jajka gotowane w barwnym wywarze – dawniej uzyskiwanym tylko z naturalnych składników, takich jak łupiny cebuli, kora dębu, łupiny włoskiego orzecha, sok z buraka czy pędy młodego żyta. Często wydrapuje się na nich przeróżne wzory.
• Nalepianki – popularne w Krakowskiem i Łowickiem, to jaja zdobione kolorowymi wycinankami z papieru.
• Oklejanki – spotykane w części mazowieckiej, to wydmuszki oklejone rdzeniem sitowia i kolorową włóczką, co tworzy piękne ornamenty.
Dawnej to wyłącznie kobiety zdobiły jajka na Wielkanoc, a mężczyznom nie wolno było nawet wchodzić do pokoju, gdzie je malowano! Kiedyś barwiono je tylko na kolor czerwony, bo według legendy Maria Magdalena, po zmartwychwstaniu Chrystusa, radośnie spostrzegła, że wszystkie zakupione przez nią jajka zabarwiły się na czerwono. Dzisiaj, zwyczaj malowania jajek na Wielkanoc wciąż jest żywy, ale barwi się je na różne kolory.
Pisanki były również przedmiotem zabawy! Do dzisiaj w niektórych domach bawimy się w tak zwaną „walatkę”, która polega na stukaniu się czubkami jajek lub toczeniu pisanek po stole, tak by się zderzyły. Wygrywa ten, którego jajko rozbiło pisankę przeciwnika.

Zwyczaje ludowe. Wielkanocne „wieszanie Judasza”
Wielkanocny zwyczaj „wieszania Judasza” ma swoje korzenie w pogańskim topieniu Marzanny – kukły wykonanej ze słomy, przyozdobionej wstążkami i ubranej w różne skrawki materiału, którą w rytualny sposób topiono (lub palono), by przywołać wiosnę i pożegnać zimę. Wieszanie Judasza nawiązuje do chrześcijańskiej historii i ma w symboliczny sposób wymierzać sprawiedliwość zdrajcy – Judaszowi. Ten dawny zwyczaj zachował się jeszcze na Podkarpaciu. Podobnie jak w przypadku Marzanny, robiono ze słomy kukłę i odziewano ją w obdarte ubrania. Początkowo kukłę wieszano na wieży kościoła, a później na drzewie lub słupie. Strącano ją, włóczono po wsi, okładano kijami, a na końcu podpalano i wrzucano do stawu lub rzeki.

Pogrzeb żuru i śledzia oraz przywołówki, czyli zwyczaje wielkanocne na Kujawach
Pogrzeb żuru i wieszanie śledzia to dawny, ludowy zwyczaj wielkanocny, który obchodzono głównie na Kujawach. Kiedyś, ludzie bardzo rygorystycznie podchodzili do przestrzegania postu. Na liście produktów zakazanych nie znajdowało się jedynie mięso, ale również nabiał i cukier! Jadłospis ograniczał się najczęściej do postnego żuru i śledzia właśnie. Wraz z nadejściem Wielkiego Piątku i końcem postu, świętowano koniec pokuty – urządzano symboliczny pogrzeb uprzykrzonego żuru i śledzia. Wśród żartobliwych przyśpiewek wynoszono z domu i zawieszano na wierzbie wyciętego z drewna lub tektury śledzia, a gar wypełniony żurem zakopywano w ziemi lub wylewano. Po takim pożegnaniu uprzykrzonych dań, zabierano się za przygotowywanie obfitych wielkanocnych potraw, które miały zostać poświęcone w Wielką Sobotę.
Na Kujawach obchodzono także przywołówki. To zwyczaj zapoczątkowany w 1832/1833 roku, który zachował się jeszcze w Szymborzu, obecnie dzielnicy Inowrocławia, a dawniej wsi. Zwyczaj polega na przywoływaniu panien przez chłopców. Dawniej młodzieńcy wspinali się na podwyższenie (dach lub drzewo) i wygłaszali wierszyki dotyczące miejscowych panien. Kawalerzy musieli wykupić dziewczęta za odpowiednie podarunki.

Święta wielkanocne: krakowskie zwyczaje i tradycje
Pucheroki to tajemniczo brzmiący zwyczaj wielkanocny, który do dnia dzisiejszego obchodzony jest w Krakowie i w jego okolicach w czasie Niedzieli Palmowej. Dlaczego „pucheroki”? Nazwa ta wywodzi się od łacińskiego słówka „puer”, czyli „chłopiec”, a zwyczaj odnosi się do dawnych kwest krakowskich żaków. Żacy wygłaszali w kościołach żartobliwe oracje i komiczne rymowanki. Z uwagi na niewybredne żarty chłopców, zakazano ich wystąpień w miejskim kościele, ale wtedy żacy przenieśli się na podkrakowskie wsie. Zwyczaj pucheroków zobaczymy już tylko w niektórych miejscach: w Bibicach, Zielonkach, Tomaszowicach i Trojanowicach. W tych małopolskich wsiach, w Niedzielę Palmową, ujrzymy jeszcze barwnie ubranych chłopców w wieku szkolnym, z wysokimi, stożkowymi czapkami z bibuły, ubranymi w kożuchy i z ubrudzonymi smołą twarzami. Śpiewają i wygłaszają oracje oparte na dawnych pieśniach i wierszykach. Za swoje wystąpienie otrzymują drobne podarki, które zbierają do koszyka.
Rękawka to zwyczaj wielkanocny znany w Krakowie. Nawiązywał do słowiańskich wiosennych Dziadów. Obchodzony po Świętach Wielkanocnych, we wtorek. Dlaczego „Rękawka”? Nazwa pochodzi od kopca Kraka, który podobno wzniesiono ziemią noszoną w rękach. Po stoku tego kopca toczono jajka, a co możniejsi również jabłka, pierniki, szewskie placki, które trafiały prosto do rąk biedniejszej ludności i dzieci. Po przekopaniu wzgórza przeniesiono zabawę na górę św. Benedykta i połączoną z odpustem koło kościoła na Krzemionkach.

Poniedziałek Wielkanocny – dawne i obecne zwyczaje wielkanocne
Poniedziałek Wielkanocny kojarzy nam się przede wszystkim z oblewaniem wodą innych osób. Zwyczaj wiąże się z dawnymi praktykami pogańskimi, gdzie ma symbolizować oczyszczenie z zimowego brudu i budzenie się przyrody na wiosnę. Dawniej wierzono, że im mocniej została oblana panna, tym ma ona większe szanse na rychłe zamążpójście. Dzisiaj znany jako śmigus-dyngus, a dawniej były to dwa odrębne zwyczaje. Śmigusem zwano symboliczne smaganie witkami wierzbowymi po nogach i oblewanie zimną wodą, co miało związek z wiosennych oczyszczeniem. Dyngus z kolei polegał na wykupieniu się od oblewania wodą. Gdy panna nie chciała być ani smagana gałązkami, ani oblewana, mogła wykupić się przez podarek tradycyjnej pisanki lub innego przysmaku ze świątecznego stołu.
Kurek dyngusowy to kolejny ludowy zwyczaj, obchodzony w Poniedziałek Wielkanocny. Na początku wykorzystywano do tego żywego koguta, a z czasem jego miejsce zastąpił sztuczny ptak, wykonany z gliny lub upieczony z ciasta, obklejony pierzem. Młodzieńcy wozili na wózku przystrojonego koguta i tak obchodzili domy w całej wsi. Młodzi chłopcy śpiewali, zbierali datki, polewali panny wodą, a wszystko miało charakter „zalotów” do panien na wydaniu.
Źródło: player.pl

 

W niektórych miejscowościach w Polsce wciąż organizowany jest Emaus, czyli odpust. Najpopularniejszy to ten krakowski, który odbywa się w Poniedziałek Wielkanocny i towarzyszą mu liczne kramy z atrakcjami dla dzieci i kiermaszami ludowych wyrobów. Nazwa „Emaus” pochodzi od biblijnej wsi, do której dążył zmartwychwstały Jezus.
Jeszcze w niektórych podkrakowskich wsiach zachował się ludowy zwyczaj Siudej Baby. Związany ze słowiańskimi obrzędami wypędzania zimy. Według pogańskiej legendy, w świątyni pod Kopcową Górą strzegła ognia kapłanka, która wychodziła z niej tylko raz do roku – wraz z nadejściem wiosny, by poszukiwać swojej następczyni. W obawie przed wybraniem, panny chowały się, gdzie tylko mogły! Siuda Baba jest cała czarna, bo przez cały rok pilnowała ognia w świątyni! Tradycyjnie za niechlujną i usmoloną Siudą Babę przebiera się mężczyzna, który w towarzystwie Cygana i paru krakowiaków zbiera datki wśród mieszkańców. Poczernienie twarzy przez Siudą Babę to dobra wróżba, zwiastująca pomyślny przyszły rok, a pannie ma przynieść szybkie zamążpójście. Tradycja wielkanocna podtrzymywana jest w Lednicy Górnej.
8Śmiergust, czyli zwyczaje wielkanocne na Śląsku
Śmiergust to zwyczaj, który przypomina nasz współczesny Lany Poniedziałek. W Wilamowicach, mieście w województwie śląskim, ta tradycja wciąż jest żywa! Młodzieńcy polewają wodą panny na wydaniu, ale są przy tym odpowiednio wystrojeni. Śmierguśnicy przebierają się w pstrokate stroje, ubierają kapelusze zdobione kolorową bibułą i przywdziewają własnoręcznie wykonane maski, by nikt ich nie rozpoznał. Przy dźwiękach muzyki, chodząc od domu do domu lub łapiąc dziewczęta na rynku, polewają je wodą lub wrzucają do wanny. Polewanie ma wróżyć szczęście i pomyślność.

JŻS

adam zagajewski portret kol ag

W wieku 75 lat zmarł Adam Zagajewski, poeta, prozaik, eseista i tłumacz, jeden z najbardziej znanych współczesnych twórców polskich.

Od lat był wymieniany jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla, a jego twórczość jest tłumaczona na wiele języków.

Jest autorem takich zbiorów wierszy jak m.in. "List. Oda do wielości" (1983), "Jechać do Lwowa" (1985) oraz "Płótno. Paryż" (1990) "Ziemia ognista" (1994), "Trzej aniołowie" (1997), "Pragnienie" (1999), "Asymetria" (2014), "Lotnisko w Amsterdamie" (2016), "Prawdziwe życie" (2019). Cenione były także jego tomy eseistyczne takie jak "Dwa miasta" (1991) "W cudzym pięknie" (1998), "Obrona żarliwości" (2002), "Poeta rozmawia z filozofem" (2007), "Substancja nieuporządkowana" (2019).

"Ciepły deszcz"

ADAM ZAGAJEWSKI

Wie­czo­rem, w ob­cym mie­ście, sze­dłem
uli­cą, któ­ra nie mia­ła imie­nia.
Co­raz głę­biej za­nu­rza­łem się w ob­cość,
w gę­stą wio­snę, po stop­niach ka­mien­nych.

Pa­dał cie­pły deszcz i pta­ki śpie­wa­ły
ci­cho; czu­łość była w ich gło­sach da­le­kich.
Sy­re­ny stat­ków pła­ka­ły w por­cie,
że­gna­jąc się z zie­mią zna­jo­mą.

W otwar­tych sze­ro­ko oknach ka­mie­nic
sta­ły po­sta­ci ze snów mo­ich i two­ich,
i wie­dzia­łem, że idę w przy­szłość, w epo­kę
mi­nio­ną, jak piel­grzym do Rzy­mu.

Źródło TVN24

AF

obraz 2021 03 26 081706

"Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko"
Autor: Matthew McKay, Kim Paleg, Patrick Fanning, Dana Landis
Złość to naturalna emocja, którą przeżywa każdy rodzic. Problem pojawia się, gdy to silne uczucie zaczyna negatywnie oddziaływać na naszych bliskich. W tej sytuacji dorośli często zastanawiają się, jak radzić sobie ze złością. Nie chcą przecież wyrządzać mu emocjonalnych czy fizycznych krzywd. Dlatego jeśli masz trudności z kontrolowaniem krzyku lub w wielu sytuacjach czujesz się bezradny i bliski wybuchu, koniecznie przeczytaj ten poradnik. "Kiedy twoja złość krzywdzi dziecko" pozwoli ci spojrzeć na stresujące wydarzenia z zupełnie innej perspektywy.
Książka, której autorami jest zespół psychologów. Ich zamierzeniem było przekazać rodzicom praktyczne wskazówki, by mogli oni krok po kroku uwolnić się od destrukcyjnego wpływu gniewu i zamienić go na pełen szacunku dialog.
Bardzo praktyczny poradnik dla rodziców zmagających się z destrukcyjnymi wybuchami złości. Klarownie objaśnia mechanizmy prowadzące do gwałtownych reakcji i uczy technik radzenia sobie z nimi. Daje narzędzia do pracy nad sobą, wspiera i uświadamia. Lektura obowiązkowa dla tych, których dzieci doprowadzają czasem do szewskiej pasji.
źródlo:natuli.pl

AF

pobrane

Świat młodych osób wyłania się z różnorodności pragnień, oczekiwań oraz samodzielnego budowania Ja, które możliwe jest wtedy, gdy dziecko ma wsparcie w silnym, rozumiejącym, akceptującym i towarzyszącym mu w tej drodze dorosłym. Nastolatek jak mało kto potrzebuje empatycznego i cierpliwego towarzysza. Dlatego w każdym rozdziale wskazujemy, jak rodzic może zadbać o siebie, by znajdować w sobie siłę, empatię i wyrozumiałość w tej kilkuletniej, pełnej wyzwań przygodzie.
W oczywisty sposób rodzice chcą dać swoim dzieciom wszystko, co najlepsze, zadbać o ich przyszłość, wyposażyć w niezbędne kompetencje, wiedzę, zapewnić bezpieczeństwo i dobre życie. Obecnie, w dobie szybkich przemian społecznych i technologicznych oraz w konsekwencji różnych czynników, na przykład zmian klimatycznych, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, do jakiej przyszłości wychowujemy swoje dzieci. Powstają nowe zawody, a inne odchodzą w zapomnienie. Coraz trudniej jest określić, co tak naprawdę będzie potrzebne i pomocne nastolatkom w dorosłości.
Dlatego dobrym pomysłem jest położenie nacisku na pewne uniwersalne kompetencje. Przyszli dorośli wychowani w przestrzeni wzajemnego szacunku i otwartości na rozmowy o tym, co czują i czego potrzebują, doświadczający jak najczęściej bezpiecznego stylu budowania więzi, mający poczucie, że są ważni, że ich głos i potrzeby mają znaczenie, wejdą w dorosłość ze stabilnymi fundamentami – pewnością siebie, znajomością siebie, umiejętnością rozwijania świadomości innych, zarządzania sobą i zarządzania relacjami.
Okres dorastania to czas eksperymentów życiowych, sprawdzania, przyglądania się, kształtowania się nowego człowieka. Darem, który możemy dać na ten czas naszym nastolatkom, jest przejrzystość naszych wartości, mówienie o tym, co dla nas i dla nich jest ważne, dialog i szukanie rozwiązań dbających o obie strony. Dlatego podkreślamy wagę komunikacji, która daje szansę na porozumienie z nastolatkiem. W każdym rozdziale pokazujemy możliwe do wdrożenia sposoby reagowania i rozmawiania, być może inne niż te, które znałeś/aś do tej pory. Jest to komunikacja oparta na Porozumieniu bez Przemocy i to właśnie porozumienie jest w niej kluczem.
Chcemy zaprosić cię do tego, by w towarzyszeniu nastolatkowi każdego dnia zwracać uwagę na siebie w relacji z nim i na niego w jego trudzie relacji z samym sobą. Wierzymy, a doświadczenie wielu lat pracy to potwierdza, że to rozumienie siebie nawzajem pozwala dojrzewać obu stronom do budowania satysfakcjonującej więzi opartej na szacunku, bliskości i akceptacji.
źródło:natuli.pl

AF

Najpierw jednak warto przypomnieć, jak przenosi się koronawirus SARS-CoV-2:
• Bezpośrednio – poprzez kontakt z wydzielinami zainfekowanej osoby:
1. droga kropelkowa, a zatem np. tzw. aerozol jaki wydzielamy podczas mówienia; przy czym, żeby drobinki śliny z koronawirusem naszego rozmówcy nas dosięgły, musimy być odpowiednio blisko;
2. inne wydzieliny, jak na przykład kał i mocz.
• Pośrednio – poprzez kontakt z powierzchniami, na których znajdują się wydzieliny osoby zainfekowanej poprzez kichanie i kaszel.
Główny Inspektor Sanitarny wskazuje, że aktualnie dostępne dane wskazują na to, że wirus może przetrwać kilka godzin na powierzchniach.
Wirusa można pozbyć się ze środowiska, podobnie jak w przypadku większości mikroorganizmów, za pomocą zwykłych środków dezynfekcyjnych stosowanych w gospodarstwie domowym.
Z rąk pozbyjemy się go dokładnie myjąc je mydłem pod bieżącą ciepłą wodą.
Zagrożenie koronawirusem: jak robić zakupy
„Oczywiście musimy robić zakupy - starajmy się jednak robić to możliwie rzadko, a przede wszystkim pojedynczo. Do sklepu nie idzie cała rodzina! W małych sklepach nie powinno przebywać jednoczasowo wiele osób - w zależności od wielkości sklepu kilka do kilkunastu osób. Nie można tworzyć tłoku. Reszta czeka na zewnątrz na swoją kolej - ale nie w skupiskach, tylko w rozproszeniu. Jeżeli to tylko możliwe, płacimy nie gotówką, lecz kartą - najlepiej zbliżeniowo” – czytamy w apelu prof. Mirosława Wielgosia, rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w sprawie zagrożenia epidemiologicznego spowodowanego nowym koronawirusem.
GIS przypomina, że ręce w sklepie mają kontakt z powierzchniami roboczymi, pieniędzmi. Dlatego o ile można, lepiej unikać dotykania klamek i innych powierzchni, w sklepie lepiej nie korzystać z koszyków i wózków, a zamiast do nich, produkty pakować do własnej torby lub dostępnych w sklepie toreb, które zabieramy ze sobą do domu. Niehigienicznym zachowaniem jest przebieranie i dotykanie produktów, które są przeznaczone do spożycia bez mycia i obróbki termicznej (np. pieczywo, bułki, wyroby cukiernicze).
Nie wolno kichać czy kasłać nie tylko w stronę innych osób, ale i towaru w sklepie.
Koronawirus: komu wychodzenie po zakupy nie jest zalecane
Warto, by osoby przewlekle chore (na przykład z cukrzycą), na zakupy nie wychodziły, tylko poprosiły o to kogoś bliskiego lub znajomego. Ta sama zasada tyczy się także osób w starszym wieku. Dlaczego? Ci, którzy mają osłabiony układ odpornościowy z racji choroby lub z racji wieku, są w grupie ryzyka ciężkiego przebiegu choroby wywołanej przez koronawirusa.
Według WHO Polska dołączyła do krajów z tzw. poziomą transmisją wirusa (a zatem zakazić koronawirusem SARS-Cov-2 mogą nie tylko osoby, które wróciły z innych krajów: patogen przenosi się pomiędzy tymi, którzy Polski nie opuszczali, ani nawet nie mieli kontaktu z osobą, która z zagranicy wróciła). W związku z tym warto wiedzieć, że szczególnie narażone na ciężki przebieg koronawirusa są m.in. osoby:
• w podeszłym wieku,
• z chorobami przewlekłymi, takimi jak na przykład cukrzyca, choroba niedokrwienna serca, astma, reumatoidalne zapalenie stawów,
• z upośledzoną odpornością (np. wskutek usunięcia śledziony),
• przyjmujące leki immunosupresyjne.
Powinny one do minimum ograniczyć kontakty z innymi ludźmi.
Koronawirus: postępowanie z żywnością
Komunikat Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) z 9 marca br. stanowi, że zgodnie z aktualną wiedzą nie ma dowodów na to, że żywność może być źródłem lub pośrednim ogniwem transmisji wirusa SARS-CoV-2. Organizacja podkreśla, że na podstawie doświadczeń z wirusami SARS i MERS można sądzić, że nie dochodzi do infekcji człowieka poprzez żywność wirusem SARS-CoV-2.

Koronawirusy - czym są, skąd się biorą i dlaczego są groźne
Tak więc jest mało prawdopodobne, aby wirus przenosił się przez żywność, i nie ma dotychczas dowodów aby miało to miejsce.
Jednak zarówno przy zakupie żywności, jak i jej obróbce należy zachować zasady higieny, pamiętając przy tym, że koronowirusy potrzebują do namnażania gospodarza, którym jest człowiek.
Pamiętajmy, że dokładna obróbka termiczna niszczy wirusa, ponieważ koronawirus ulega zniszczeniu, gdy zastosuje się odpowiednią kombinację czasu i temperatury np. 60 st. C przez 30 min. Tak więc w przypadku mięsa, produktów surowych, typowa obróbka cieplna eliminuje zanieczyszczenie mikrobiologiczne, w tym również SARS-CoV-2.
Przy przygotowywaniu posiłków należy zachowywać właściwą higienę mycia i przygotowania żywności. Jest to priorytet nie tylko w przypadku koronawirusa, ale przede wszystkim typowych zanieczyszczeń mikrobiologicznych prowadzących do zatruć pokarmowych. Należy myć ręce, narzędzia kuchenne, blaty robocze, deski. Ręce zawsze należy myć przed rozpoczęciem jedzenia, przed przygotowywaniem posiłku, a także w trakcie przygotowywania posiłku - po obróbce surowych produktów i kontakcie rąk z koszem z odpadami.
Zawsze należy pamiętać o separacji produktów surowych i produktów już przygotowanych do spożycia, w celu uniknięcia zanieczyszczeń krzyżowych w kuchniach. Innymi słowy: osobne deski i noże do krojenia chleba i osobne do krojenia surowych warzyw oraz surowego mięsa.
Apteki w czasie epidemii
Apteki działają i nie ma planów ich zamknięcia. Warto jednak korzystać z nich rozsądnie. Jeśli właśnie skończył się nam suplement diety, który nie został nam przepisany przez lekarza z racji stwierdzenia niedoboru jakiegoś składnika w diecie, nie wybierajmy się na tego rodzaju zakupy do apteki – wizyta w aptece, do której często przychodzą chorzy ludzie, będzie bardziej ryzykowna niż przerwa w przyjmowaniu suplementu diety niewypisanego nam ze wskazań lekarskich.
Zagrożenie koronawirusem a spacery i aktywność fizyczna
O ile nie jesteśmy na kwarantannie lub nie podlegamy izolacji, spacery i umiarkowana aktywność fizyczna jest wręcz wskazana, pod warunkiem, że zachowujemy odpowiednią odległość od innych osób. Profesor Wielgoś zaleca przede wszystkim duże parki lub las, o ile mamy je w zasięgu.
Samotny, a nawet rodzinny spacer, jeśli nie odbywa się w zatłoczonych miejscach, jest nawet wskazany – doradza na twitterze Tadeusz Jędrzejczyk, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
Badania naukowe wskazują, że osoby zapewniające sobie umiarkowaną aktywność fizyczną są mniej podatne na infekcje górnych dróg oddechowych, takie jak przeziębienia (często są wywoływane przez koronawirusy, choć inne niż SARS-Cov 2) czy grypa, niż osoby prowadzące siedzący tryb życia lub… zapewniające sobie intensywny wysiłek fizyczny (taki jak maraton). U tych ostatnich ryzyko infekcji wzrasta, nawet dwukrotnie do sześciokrotnie, zwłaszcza w tygodniach po intensywnym wysiłku (na przykład po przebiegnięciu maratonu). Przypisuje się ten efekt wzrostowi wydzielania hormonów stresu, które mogą upośledzać działanie układu odpornościowego.
Wietrzenie mieszkań a zagrożenie koronawirusem
Nic tu się nie zmienia w ogólnych zaleceniach. Nasze pomieszczenia należy wietrzyć, to zmniejsza szanse jakichkolwiek patogenów na przetrwanie.
Spotkania towarzyskie
„Unikajmy też spotkań towarzyskich - to nie jest czas na imprezowanie!” – podkreśla prof. Wielgoś.

Podejrzenie zakażenia koronawirusem: co robić?

Jeśli zaś na spacerze spotkamy sąsiada, zachowajmy bezpieczny dystans. Nie podajemy sobie rąk, nie mówiąc już o tym, że - póki co - zapominamy o powitalnej wymianie całusów. Najlepszą formą powitania/pożegnania będzie skinienie głową lub naturalny ukłon w sytuacjach wymagających wyrażenia większego szacunku. 

Unikanie spotkań towarzyskich nie oznacza jednak zerwania kontaktów. Zatem nie odwiedzajmy się, ale możemy być, i powinniśmy, w kontakcie telefonicznym, mailowym, skype'owym, czy jakimkolwiek innym poza bezpośrednim spotkaniem. 

„I jeszcze jedna prośba - musimy przewartościować całą naszą bieżącą aktywność. Musimy na nowo określić PRIORYTETY. To, co jeszcze przed tygodniem czy miesiącem było dla nas bardzo istotne, dzisiaj - w obliczu prawdziwego zagrożenia - musi zejść na dalszy plan. To, co jeszcze niedawno nas dzieliło, niech dzisiaj nas jednoczy. BĄDŹMY RAZEM! Tylko w ten sposób zwalczymy poważne zagrożenie i przetrwamy” – apeluje prof. Wielgoś. 

Uwaga! Sytuacja w kraju związana z epidemią dynamicznie się zmienia, dlatego rząd, służby sanitarne i medyczne co jakiś czas modyfikują lub aktualizują swoje zalecenia. Aby sprawdzić jakie są aktualnie obowiązujące zasady bezpieczeństwa związane z epidemią najlepiej wejść stronę internetową rządu: gov.pl. 

 

vik, jw, zdrowie.pap.pl 

 JŻS